Witajcie Kochani :)
chociaż dzisiaj w Przemyślu pogoda nie dopisuje, świętujemy dni patrona miasta - Św. Wincentego tzw. Wincentiada. W ramach obchodów zorganizowano na przemyskim rynku jarmark. A jarmarki to jest to co bardzo lubię, a im więcej stoisk tym lepiej.
A teraz trochę fotek:
oczywiście nie mogło zabraknąć regionalnych smakołyków:
pysznych wędlinek typu kindzuk
aromatycznych mieszanek przyprawowych
miodów z maliną, propolisem, czy też czekoladą
wiejskiego, pachnącego chleba
Mnie oczywiście najbardziej ciekawiły stoiska z rękodziełem, a było co podziwiać:
wiklinowe koszyczki, stojaczki, itp
haftowane obrazki
piękne bukiety z krepinowych kwiatów
malowane ramki, dzwoneczki, serduszka, itp
piękne woskowe świeczuszki
szydełkowe zwierzaczki
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym czegoś nie kupiła. Przede wszystkim postanowiłam poszerzyć kolekcje sówek i sówkowych gadżetów. Kupiłam przecudne figurki i słodki kubeczek:
Ponad to zakupiłam cudny bukiecik krepinowych różyczek (niestety jeszcze nie umiem sama takich zrobić):
Przy okazji jeszcze nabyłam pachnące jaśminem potpouri (nie wiem czy tak to się pisze) i biały kordonek.
W sumie poszalałam,jak to ja :))
Pozdrawiam serdecznie z pochmurnego Przemyśla
witaminka
Lubię takie jarmarki, a kubek chowaj, bo Ci zabiorę :-)
OdpowiedzUsuńoj Kochana kubka nie oddam :)
Usuńja też lubię takie jarmarki :)
OdpowiedzUsuńcudnych zakupów dokonałaś :))))
Lubię bywać na jarmarkach,a w najbliższym czasie będzie ich kilka w pobliżu :-).
OdpowiedzUsuńZaopatrzyłaś się w piękne sówki i różyczki!
Ale piękne cuda na tym jarmarku były....oczywiście mnie urzekły szydełkowe zabawki i kwiaty z krepiny. Śliczne te bukiety były:) Genialne sowy zakupiłaś, a z tego kubka to bym się sama napiła gorącej czekolady najlepiej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że Wincentiada udana mimo pogody. Uwielbiam tego typu jarmarki:) Tyle różności i śliczności tam było! Do Twojej kolekcji dołączyły urocze sówki:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Kasia
Same śliczności pyszności na tym jarmarku. Sowy słodkie. U nas w okolicy były dożynki, ale mnie pogoda odstraszyła lało okropnie. Zawsze odwiedzam stoiska z wikliną. Pozdrawiam już dziś słonecznie.Magda
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie miejsca, gdy czuć ducha twórczości, aromaty smakowitych potraw i gdzie można znaleźć jedyne w swoim rodzaju cudeńka dalekie od chińskich "dzieł"
OdpowiedzUsuńtez lubię jarmarki! :-)
OdpowiedzUsuńfajnie że mogłaś się wybrać na taki jarmark i coś zakupić, kto z nas tego nie lubi :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń